|
|||
ENCYKLIKA OJCA �WI�TEGO BENEDYKTA XVI (3) Zale�y to przede wszystkim od konstytucji istoty ludzkiej, z�o�onej z cia�a i duszy. Cz�owiek staje si� naprawd� sob�, kiedy cia�o i dusza odnajduj� si� w wewn�trznej jedno�ci, a wyzwanie erosu mo�e by� rzeczywi�cie przezwyci�one, kiedy ta jedno�� staje si� faktem. Je�eli cz�owiek d��y do tego, by by� jedynie duchem i chce odrzuci� cia�o jako dziedzictwo tylko zwierz�ce, w�wczas duch i cia�o trac� swoj� godno��. I je�li, z drugiej strony, od�egnuje si� od ducha i wobec tego uwa�a materi�, cia�o, jako jedyn� rzeczywisto��, tak samo traci swoj� wielko��. Epikurejczyk Gassendi pozdrawia� �artobliwie Kartezjusza: « O duszo! », a Kartezjusz odpowiada�: « O cia�o! »[3]. Kocha jednak nie sama dusza, ani nie samo cia�o: kocha cz�owiek, osoba, kt�ra kocha jako stworzenie jednostkowe, z�o�one z cia�a i duszy. Jedynie w�wczas, kiedy obydwa wymiary stapiaj� si� naprawd� w jedn� ca�o��, cz�owiek staje si� w pe�ni sob�. Tylko w ten spos�b mi�o�� — eros — mo�e dojrzewa�, osi�gaj�c swoj� prawdziw� wielko��. Dzisiaj nierzadko zarzuca si� chrze�cija�stwu, �e w przesz�o�ci by�o przeciwnikiem cielesno�ci; faktycznie, tendencje w tym sensie zawsze by�y. Jednak�e spos�b gloryfikacji cia�a, jakiego dzisiaj jeste�my �wiadkami jest zwodniczy. Eros sprowadzony jedynie do « seksu » staje si� towarem, zwyk�� « rzecz� », kt�r� mo�na kupi� i sprzeda�, co wi�cej sam cz�owiek staje si� towarem. W rzeczywisto�ci to nie jest wielkie « tak » cz�owieka dla swojego cia�a. Przeciwnie, cz�owiek uwa�a teraz cia�o i seksualno�� jedynie jako materialn� cz�� samego siebie, kt�r� mo�na u�ywa� i wykorzystywa� w spos�b wyrachowany. Zreszt� cz��, kt�rej nie postrzega w kategoriach wolno�ci, natomiast jako co�, co on, na sw�j spos�b, usi�uje uczyni� zarazem przyjemnym i nieszkodliwym. W rzeczywisto�ci znajdujemy si� w obliczu degradacji cia�a ludzkiego, kt�re ju� nie jest zintegrowane z ca�� wolno�ci� naszego istnienia, nie jest ju� �ywym wyrazem ca�o�ci naszego bytu, lecz jest jakby odrzucone w dziedzin� czysto biologiczn�. Z�udne wywy�szanie cia�a mo�e bardzo szybko przekszta�ci� si� w nienawi�� do cielesno�ci. Przeciwnie, wiara chrze�cija�ska zawsze uznawa�a cz�owieka jako byt jedyny a zarazem podw�jny, w kt�rym duch i materia przenikaj� si� wzajemnie, do�wiadczaj�c w ten spos�b nowej szlachetno�ci. Owszem eros pragnie unie�� nas « w ekstazie » w kierunku Bosko�ci, prowadz�c nas poza nas samych, lecz w�a�nie dlatego wymaga ascezy, wyrzecze�, oczyszcze� i uzdrowie�. 6. Jak powinni�my konkretnie kszta�towa� t� drog� oczyszczenia i ascezy? Jak powinna by� prze�ywana mi�o��, aby w pe�ni zrealizowa�a si� jej ludzka i Boska obietnica? Jedno z pierwszych wa�nych wskaza� mo�emy znale�� w Pie�ni nad Pie�niami, jednej z ksi�g Starego Testamentu dobrze znanej mistykom. Wed�ug przewa�aj�cej dzisiaj interpretacji, poezje zawarte w tej ksi�dze s� autentycznymi pie�niami mi�o�ci, by� mo�e przeznaczonymi na jakie� izraelskie za�lubiny, podczas kt�rych mia�y wys�awia� mi�o�� ma��e�sk�. W tym kontek�cie bardzo pouczaj�cym jest fakt, �e w tek�cie tej ksi�gi znajduj� si� dwa r�ne s�owa na oznaczenie « mi�o�ci ». Najpierw mamy s�owo « dodim » — liczba mnoga, kt�ra wyra�a mi�o�� jeszcze niepewn�, w sytuacji nieokre�lonego poszukiwania. To s�owo zostaje potem zast�pione s�owem « ahabà », kt�re w przek�adzie greckim Starego Testamentu jest oddane terminem o podobnym brzmieniu « agape », kt�ry jak widzieli�my, sta� si� wyra�eniem charakterystycznym dla biblijnego poj�cia mi�o�ci. W przeciwie�stwie do mi�o�ci nieokre�lonej i jeszcze poszukuj�cej, ten termin wyra�a do�wiadczenie mi�o�ci, kt�ra teraz staje si� naprawd� odkryciem drugiego cz�owieka, przezwyci�aj�c charakter egoistyczny, kt�ry przedtem by� wyra�nie dominuj�cy. Teraz mi�o�� staje si� trosk� cz�owieka i pos�ug� dla drugiego. Nie szuka ju� samej siebie, zanurzenia w upojeniu szcz�ciem; poszukuje dobra osoby ukochanej: staje si� wyrzeczeniem, jest gotowa do po�wi�ce�, co wi�cej, poszukuje ich. Nale�y do rozwoju mi�o�ci, do wy�szych jej poziom�w, jej wewn�trznych oczyszcze�, fakt, �e teraz poszukuje ona definitywno�ci i to w podw�jnym znaczeniu: w sensie wy��czno�ci — tylko ta jedyna osoba — i w sensie « na zawsze ». Mi�o�� obejmuje ca�o�� egzystencji w ka�dym jej wymiarze, tak�e w wymiarze czasu. Nie mog�oby by� inaczej, poniewa� jej obietnica ma na celu definitywno��: mi�o�� d��y do wieczno�ci. Tak, mi�o�� jest « ekstaz� », ale ekstaz� nie w sensie chwili upojenia, lecz ekstaz� jako droga, trwa�e wychodzenie z « ja » zamkni�tego w samym sobie, w kierunku wyzwolenia « ja », w darze z siebie i w�a�nie tak w kierunku ponownego znalezienia siebie, a nawet w kierunku odkrycia Boga: « Kto b�dzie si� stara� zachowa� swoje �ycie, straci je; a kto je straci, zachowa je » (�k 17, 33) — m�wi Jezus. Te Jego s�owa znajdujemy w Ewangelii w r�nych wersjach (por. Mt 10, 39; 16, 25; Mk 8, 35; �k 9, 24; J 12, 25). W ten spos�b Jezus opisuje sw� osobist� drog�, kt�ra poprzez krzy� prowadzi Go do zmartwychwstania — drog� ziarna pszenicy, kt�re pada w ziemi� i obumiera, i dzi�ki temu przynosi obfity owoc. Wychodz�c z istoty Jego ofiary osobistej i mi�o�ci, kt�ra w Nim osi�ga swoje dope�nienie, tymi s�owami opisuje On tak�e istot� mi�o�ci i istnienia ludzkiego w og�le. 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 Nast�pna strona
|
|||
lukas-design © 2006 Wszelkie prawa zastrze�one. Info |